sobota, 1 września 2012

Opowiadanie I Przyjaźń

W związku z tym, że już w poniedziałek zaczyna się szkoła będę rzadziej dodawała opowiadania. Jestem na bardzo wymagającym profilu biologiczno-chemicznym i muszę się dużo uczyć :( No to tyle tych smutnych informacji a teraz życzę miłego czytania.


Mijały dni a Ania i Artur cieszyli się swoim szczęściem. Spędzali ze sobą całe dnie rozmawiając, śmiejąc się i całując. Ania nawet nie zauważyła smsów które przysyłał jej Łukasz. Była zamknięta w swoim świecie w którym było miejsce tylko dla niej i Artura. Wiadomości od Łukasza zauważyła dopiero pewnego sierpniowego dnia, kiedy padał deszcz a ona nie mogła spotkać się z Arturem bo pomagał w czymś swojemu ojcu. Zaczęła czytać smsy od Łukasza.
"Cześć. Może się spotkamy"
"Hej. Jeśli będziesz miała trochę czasu to zadzwoń"
"Cześć to znowu ja. Chciałem tylko ci napisać, że 20 sierpnia wyjeżdżam, chociaż ciebie to pewnie nie interesuje"
Dopiero teraz uświadomiła sobie, że przestała zwracać uwagę na Łukasza. Zerwała się z łóżka i szybko pobiegła do kalendarza wiszącego na ścianie. Dziś jest 16 sierpnia. Wpadła na pewien plan. Postanowiła zadzwonić do Łukasza. Właśnie przestało padać a słońce wyszło z za chmur. Wybrała numer. Po chwili w słuchawce usłyszała głos Łukasza.
-Słucham
_Hej to ja Ania. Przepraszam zupełnie zapomniałam o świecie odkąd znowu...-zatrzymała się na chwile, nie chciała urazić Łukasza- odkąd znowu jestem z Arturem.
-Możesz normalnie o tym mówić. Nie przeszkadza mi to
-Wyjeżdżasz już za 4 dni a ja chciałabym jeszcze ci o czymś powiedzieć. Możemy się zaraz spotkać na polanie?
-No dobrze. Za 10 minut na polanie.
Rozłączył się. Ania szybko się ubrała i wyszła z domu. Szła powoli widziała, że ma jeszcze chwile. Wydychała świeże powietrze. Nagle usłyszała jakiś głos za sobą. Odwróciła się. To Łukasz szedł kilka metrów za nią. Ania pomachała mu. Odwzajemnił jej gest. Poczekała chwilę aż Łukasz do niej dojdzie. Kiedy to zrobił od razu zapytał.
-No to co masz mi do powiedzenia?
-Wiem, że cie zupełnie zaniedbałam, ale chcę ci to wynagrodzić przed twoim wyjazdem.
-Niby jak?
Teraz szli razem w stronę polany. Ania zastanawiała się chwilę  i zaczęła mówić.
-Jutro cały dzień spędzimy razem. Zobaczysz będziesz miał mnie dosyć.
Przerwał jej kiedy chciała mówić dalej.
-A Artur?
-O niego się nie martw wytłumaczę mu to później.
-No dobra jak chcesz, ale żeby później nie było, że wasz związek rozpadł się przeze mnie.
-Nie rozpadnie się. Mogę kontynuować?
Łukasz kiwnął głową
-Mo więc jutro spędzamy dzień razem a w piątek urządzam ci pożegnalne ognisko
-Ale ja tu nie znam nikogo oprócz ciebie więc kto na nie przyjdzie?
-Zaproszę moich przyjaciół. Wreszcie będziesz mógł ich poznać i Artura. Cyba nie masz nic przeciwko?
-Oczywiście, że nie- udał, że się uśmiecha i mu to nie przeszkadza.
-No to wszystko ustalone. Jutro przychodzisz do mnie o 10.
-Jak sobie pani życzy- teraz uśmiechnął się jeszcze raz tym razem szczerze.
Chodzili razem po polanie rozmawiając a czasami milcząc. Wszystko było jak dawniej. Jakby obudzili się miesiąc temu. Dzień szybko im minął. Kiedy Ania wróciła wieczorem do domu chwyciła za telefon i zadzwoniła do Artura. Powiedziała mu o swoim pomyśle. Milczał przez chwilę aż w końcu powiedział
-Dobrze ufam ci. Wiem, że jest on dla ciebie kimś ważnym i wiem, że nigdy nie zrobiłabyś czegoś co może zniszczyć nasz związek.
Ania ucieszyła się z tych słów. Artur jej ufa a to jest najważniejsze w związku. Później obdzwoniła jeszcze wszystkich przyjaciół i poinformowała o imprezie pożegnalnej Łukasza. Zmęczona zasnęła ze słuchawkami w uszach.