sobota, 3 listopada 2012

Opowiadanie I Przez chwilę było idealnie

Hej hej hej :D Jestem taka zadowolona, że postanowiłam napisać dzisiaj rozdział. Zaraz idę się szykować. Mam nadzieję, że wam się spodoba :) Komentujcie, komentujcie i jeszcze raz komentujcie. Pa pa:***


Następnego dnia nie miałam wcale ochoty iść na tą imprezę, ale skoro już kupiłam sukienkę i zaprosiłam Justina to nie ma innego wyjścia. O 15 udałam się do łazienki żeby się wykąpać a później przygotować. Po myciu zaczęłam suszyć włosy. Postanowiłam, że pójdę w rozpuszczonych. Nie prostowałam ich lubiłam te naturalne falowane. Po skończeniu tej czynności zaczęłam się malować. Zrobiłam lekki makijaż, który pasował do sukienki. No i na koniec założyłam przygotowaną wcześniej kreację i buty. Stanęłam przed lustrem. Nie jest tak źle pomyślałam sobie.
-Ania taksówka już czeka- Justin wszedł do mojego pokoju
-Już idę- odwróciłam się. Wyglądał świetnie. Koszula spodnie wszystko leżało idealnie. Tylko znowu się na mnie dziwnie patrzył. Co jest nie tak?- Czemu się znowu tak patrzysz? Coś nie tak ze mną?
-Coś nie tak?! Wyglądasz pięknie 
-Nie przesadzaj, wyglądam normalnie
-Mów sobie co chcesz a ja wiem swoje
-Chodźmy już
Założyłam płaszcz i wyszliśmy przed dom. Jak mówił Justin taksówka już stała. Wsiedliśmy do niej. Powiedziałam kierowcy adres i już jechaliśmy w kierunku lokalu w którym miała odbyć się impreza. Droga trwała krótko. Po 15 minutach staliśmy już przed wejściem. Zawahałam się. Wszyscy się będą gapić
-Nie idziesz?- spytał. wtedy ja usiadłam na jednej z ławek które stały przed klubem. Podszedł i zrobił to samo.- Co się stało?
-Bo wiesz wszyscy się będą gapić. Na mnie na ciebie na nas. Nie lubię tego.
-I tylko tym się przejmujesz? Nic dziwnego, że się będą gapić przecież pięknie wyglądasz.
-Oj daj spokój
-Mówię prawdę i choć już bo zmarzniesz i będziesz chorować.- wstał i złapał mnie za rękę, ruszyliśmy w stronę drzwi. Przed wejściem szepnęłam mu jeszcze do ucha.
-Tylko nie tańcz z innymi dziewczynami
-Zazdrosna?
-Nie dam im tej satysfakcji żeby tańczyły z najprzystojniejszym chłopakiem na sali- uśmiechnęłam się szeroko i pociągnęłam za klamkę by po chwili znaleźć się w środku. Sala była już pełna ludzi. Gdzieniegdzie widziałam osoby z mojej klasy rozpoznawałam też te z innych klas. Miałam rację prawie wszyscy się gapili. Justin cały czas trzymał mnie za rękę. Szliśmy chyba w stronę baru. Ciekawe czy Łukasz przyjdzie- zastanawiałam się gdy nagle stanęliśmy. Miałam rację bar.
-Co ci zamówić- Justin krzyczał mi do ucha ponieważ muzyka głośno grała
-Jakiegoś drinka- odpowiedziałam. On zaczął składać zamówienie a ja obróciłam się żeby się rozejrzeć. Nagle ktoś do mnie doskoczył.
-Artur?- spytałam
-Jednak przyszłaś
-No tak zdecydowałam się w ostatniej chwili
-Jesteś sama?- właśnie w tej chwili obok nas stanął Justin trzymający dwie szklanki z drinkami. Jedną z nich podał mi
-Nie, to jest Justin. Justin to Artur.- podali sobie dłonie. Wzrok Artura przeszył całego Justina i odwrotnie. Na pewno się nie polubią. Chyba zaskoczyłam Artura tym, że przyszłam z innym chłopakiem. Może miał nadzieję, że tutaj się do siebie zbliżymy, ale dla mnie to już zamknięty rozdział
-To ja lecę. Zobaczymy się jeszcze później- machnęłam mu na pożegnanie i odszedł.
-To ten frajer który cię tak skrzywdził?- spytał Justin
-Tak ale to już nieważne
-Masz rację choć zatańczymy.
Ruszyliśmy na parkiet i zaczęliśmy wirować w rytm muzyki. Justin świetnie tańczył. Nie spodziewałam się tego po nim. Po kilkunastu przetańczonych piosenkach zmęczyłam się a poza tym musiałam iść do łazienki poprawić makijaż. Mieliśmy się spotkać za 5 minut przy barze. Ruszyłam w stronę łazienki. Muzyka trochę ucichła. 
-Ania- kto znowu mnie woła. Odwróciłam się no i miałam odpowiedź na pytanie które wcześniej sobie zadałam
-Cześć Łukasz. Śpieszę się trochę. O co chodzi?
-To nie jest chłopak dla ciebie- że co czy ja dobrze słyszę?
-Co ty możesz o nim wiedzieć? A w ogóle to nie jest twoja sprawa. Mogę się spotykać z kim chcę- krzyknęłam
-Naprawdę posłuchaj mnie
-Co nagle ci się przypomniałam? Jakoś wcześniej nie interesowało cię co robię i z kim- wytknęłam mu  
-Wiem przepraszam
-Wiesz co mam gdzieś twoje przeprosiny- przerwałam mu- I daj mi święty spokój
-Nic o nim nie wiesz
-Za to ty wiesz więcej. Skąd go w ogóle znasz co?
Wtedy naszą rozmowę przerwał głos
-Daj jej spokój...

4 komentarze: