poniedziałek, 28 stycznia 2013

Opowiadanie II Przełom

Witam. Przepraszam, że rozdział jest dopiero teraz i to dość krótki i może niezbyt dobry. W sobotę byłam na studniówce a w niedziele na poprawinach. Poza tym moja wena odleciała chyba do ciepłych krajów. Czuje przed sobą jakąś barierę. Mam pomysły a nie wiem jak je opisać. Oby to szybko minęło, bo nie lubię pisać z przymusu. 


Od urodzin Jenny i pocałunku minęły trzy dni. Przez ten czas zachowywali się tak jakby nic nie zaszło. Ona próbowała się uczyć i skupiać na lekcjach a on na kumplach i treningach. Właśnie tylko próbowali. Panna Clark nie wiedziała co czyta, nie uważała na żadnym przedmiocie i nawet kiedy chciała zasnąć i zamykała oczy widziała przed sobą uśmiechającego się Sullivana który później ją całował. Sullivan miał podobnie. Wstawał z wizją pięknej Clark przed oczami i z takim samym obrazem zasypiał. Podczas treningów ciągle się mylił i nie mógł niczego wykonać perfekcyjnie. Kiedy rozmawiał z kolegami zdarzały mu się momenty w których nie słuchał co do niego mówią rozmyślając o tym co w tej chwili robi Clark. Był zły na siebie za to, że o niej myśli. Nigdy tak nie miał. Był z dziewczyną przez dwa dni rzucał ją a potem była następna. A teraz ta kujonka Clark siedziała w jego głowie i utrudniała normalne funkcjonowanie. Tylko dlaczego ona? Co ona ma w sobie takiego czego nie ma choćby taka Brown?- zaczął dość często myśleć na ten temat. Po piątym razie przyszła odpowiedź. Jest piękna i inteligentna, ma w sobie tajemnice, nie boi się mówić to co myśli, jest opiekuńcza i miła a kiedy trzeba arogancka i bezczelna i co najważniejsze nie ulega ci tak jak inne dziewczyny śliniące się do ciebie i gotowe wpaść do twojego łóżka na każde skinienie. Jest wyjątkowa pomyślał siedząc na lekcji polskiego i zerkając na nią co jakiś czas. Jenny też często zastanawiała się dlaczego on a nie na przykład Foster. Ale podświadomość szybko ją uświadomiła. Jest przystojny i wysportowany, ma poczucie humoru i zawsze stawia na swoim. Ma osobowość i charakter stwierdziła na tej samej lekcji co on i obróciła się w jego stronę napotykając jego spojrzenie. Szybko przeniosła wzrok w innym kierunku a na jej policzki wstąpiły  dwa rumieńce.
-Coś się stało?- spytała siedząca obok niej Adrianna.
Z kłopotliwego pytania wybawił ją dzwonek. Spakowała rzeczy i już była prawie przy wyjściu kiedy usłyszała głos pani Evans.
-Jenny mogłabyś na chwilę zostać?
-Tak pani profesor- odpowiedziała trochę zmieszana dziewczyna.
Podczas gdy inni opuszczali klasę ona zastanawiała się czego może od niej chcieć nauczycielka. Czyżby zauważyła roztargnienie towarzysząc jej od kilku dni i to, że nie uważa na lekcji? Kiedy wszyscy już wyszli Jen podeszła do biurko i spytała:
-O co chodzi pani profesor?
-Razem z dyrektorem Bassem wpadliśmy na pomysł żeby otworzyć centrum korepetycji u nas w szkole.
-Ale co ja mam z tym wspólnego?
-Ty będziesz moim królikiem doświadczalnym jeśli tylko się zgodzisz. Udzielałabyś korepetycji z polskiego matematyki, chemii i innych przedmiotów tym którzy mają z tym kłopoty. Oczywiście za godzinę lekcji otrzymujesz dla siebie 30 punktów. Co o tym myślisz?
-Nie wiem czy będę miała czas, mam napięty grafik.
-Uczeń dostosuje się do twojego planu lekcji. Jestem pewna, że dasz sobie radę.
-No dobrze, zgadzam się- Jen stwierdziła, że może to pomoże jej chociaż przez chwilę zapomnieć o Sullivanie.
-Świetna decyzja. Na pewno będziesz dobrą korepetytorką.
-Dziękuję. Więc kto jest moim pierwszym uczniem?
Nauczycielka polskiego spojrzała w papiery by po chwili powiedzieć:
-Nathaniel Sullivan
Jenny poczuła, że zaczyna brakować jej powietrza. Nogi się pod nią ugięły.
-Ale jak to Sullivan?- spytał jak dziecko z przedszkola poznające świat.
-Ma kłopoty z polskim a ty na pewno mu pomożesz ze swoimi zdolnościami do tego przedmiotu- uśmiechnęła się profesorka- jakiś problem?- dodała po chwili widząc minę dziewczyny.
-Nie- odpowiedziała ledwo dosłyszalnie Jenny po czym wzięła torbę i udała się w stronę drzwi.
-Poniedziałki i piątki o 17 ci pasują?
Jenny spojrzała na nią po czym pokiwała głową i rzuciła krótkie Do widzenia.
Na kolejną lekcje szła kompletnie otumaniona. Zgodziła się na te korepetycje tylko dlatego żeby zająć sobie czymś myśli a okazało się, ze musi uczyć JEGO. Tak chłopaka przy którym mocniej bije jej serce i przez  którego od poniedziałku nie może się na niczym skupić.
Nogi same poniosły ją pod klasę od biologii. Później były kolejne lekcje ale nic z nich nie zapamiętała. W przerwie obiadowej poszła do biblioteki żeby zaznać trochę ciszy i pomyśleć. Tym razem nie wzięła żadnej książki tylko usiadła na krześle i wpatrywała się w widok za oknem.
-Słyszałem jak Ward i Archibald o tym mówią- chwilę spokoju przerwał pewien głos.
-Co?- przeniosła swój wzrok na intruza którym okazał się Joshua Wilson.
-Przechodziłem obok nich na korytarzu i słyszałam jak mówią o twojej imprezie urodzinowej.
-Aa o to chodzi- odparła obojętnie.
-Teraz twoja kolej- powiedział i uśmiechnął się.
-Niby na co?
-Na to żeby zdradzić sekret odnośnie twojej dobrej formy.
Jenny nie miała dziś ochoty na to żeby się z nim drażnić więc po prostu odpowiedziała:
-Biegam codziennie rano.
-Po co przecież masz świetną figurę?- spytał zdziwiony.
-Powiedzmy, że dla przyjemności i dziękuje za komplement- kąciki jej ust lekko uniosły się ku górze.
-To tylko prawda. A tak w ogóle to czemu nie jesteś na obiedzie?
-Mogłabym ci zadać to samo pytanie.
-Byłem pierwszy- pokazał jej języka.
-Nie miałam ochoty.
Później znowu spojrzała w okno z myślą, że Czerwony sobie pójdzie. Myliła się.
-Coś się stało?
-Wiesz, że jesteś przedostatnią osobą, której powinnam się zwierzać? Nie zrozum mnie źle. Dla mnie to po prostu dziwne. Od pierwszej klasy razem z Sullivanem i innymi naśmiewacie się ze mnie a teraz nagle jesteś miły. Musisz mieć w tym jakiś interes bo nie widzę innej opcji.
-Masz rację, ale ja się zmieniłem przez te wakacje. To co robiłem wcześniej było głupie i nieodpowiedzialne. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że cie ranimy. Teraz chciałbym cię przeprosić.
-Wiesz, że jedno przepraszam nie jest w stanie załatwić tych trzech lat?
-Wiem. Daj mi drugą szansę. Ja naprawdę się zmieniłem.
Jenny nie odpowiedziała od razu. Ciągle pamiętała te wszystkie przykre chwile, wszystkie łzy które przez nich wylała.
-Dobrze, ale nie obiecuję, że w napadzie złości nie zacznę ci wypominać tego co było.
-Dziękuję. Postaram się cię nie wkurzać- uśmiechnął się.
-Więc o co chodzi?
-Zaraz będzie dzwonek a ja nie chcę się znowu spóźnić, tym bardziej na matmę do Cannona, bo odejmie mi punkty.
-Dobra ale nie myśl, że ci odpuszczę.
Jenny z uśmiechem na twarzy wyszła z biblioteki. Zdziwiła się kiedy zobaczyła, że Joshua idzie przy niej.
-Bo twoja reputacja na tym ucierpi i nie przeżyjesz następnego dnia zabity przez innych Czerwonych jak cię ze mną zobaczą.
-Czyżbyś się o mnie martwiła?- na jego ustach pojawił się przebiegły uśmieszek.
-Ja? Nigdy- pokazała mu język.
-Własnie widzę, ale nie musisz. Dam sobie radę. A pani Prefekt się nie martwi o reputację i o to, że jej przyjaciele ją zlinczują za zadawanie się z wrogiem?
-Nie wiem czy w ogóle zauważą- tym stwierdzeniem zakończyła ten temat. W drodze do klasy rozmawiali o różnych luźnych sprawach. Kiedy przechodzili korytarzami inni uczniowie się dziwili i szeptali między sobą. Joshua i Jenny zdawali się tego nie zauważać. Doszli pod klasę przed dzwonkiem. Chłopak nie odszedł od niej do swoich znajomych, wręcz przeciwnie nawet na nich nie spojrzał, dopiero po dzwonku po wejściu do klasy udał się na swoje stałe miejsce mówiąc wcześniej, że "spotkają się później". Jenny usiadła tak jak zawsze z Danem i Liamem. Zjadali ją wzrokiem i najchętniej wyrzucili by jej wszystko tu i teraz gdyby nie dyscyplina wprowadzona przez Cannona. Liam rzucił jej tylko krótkie "musimy pogadać" i zajął się lekcją. Czyli zauważyli. Miałam jeden kłopot z Sullivanem to teraz mam drugi- pomyślała i pierwszy raz od trzech dni zaczęła się udzielać na zajęciach. Czterdzieści pięć minut minęło szybko i tuż po wyjściu z klasy do Jenny dopadło dwóch wściekłych chłopców.
-Co ty robisz?- krzyknął Dan nie zważając na przechodzących obok nich nauczycieli i uczniów.
-Uspokój się. Nie wiem o co ci chodzi- odpowiedziała normalnym głosem.
-Nie udawaj głupiej.! Czemu zadajesz się z wrogiem?- mówił jeszcze głośniej niż wcześniej. Liam się nie odzywał spokojnie czekał na wyjaśnienia dziewczyny. Pod tym względem był przeciwieństwem Dana, którego łatwo było wyprowadzić z równowagi i który był strasznie porywczy. Jak zawsze w tego typu sytuacjach tak i teraz robił się czerwony na twarzy niczym dojrzała truskawka.
-Mówiłam ci żebyś się uspokoił i nie krzycz tak- Jen zmieniła ton na bardziej ostry.
-Jak mam być spokojny w takiej sytuacji?!
-Normalnie podejść i zapytać a nie wydzierać się na cały zamek.
-Więc proszę czy mogłabyś mi to wytłumaczyć?- zapytał fałszywie uprzejmym głosem.
-Po prostu rozmawialiśmy i tyle- odparła spokojna.
-Rozmawialiście?!-Dan znowu podniósł głos- Gdybyś zapomniała to jest WRÓG! Mam ci to przeliterować? W-R-Ó-G!!! Co już nie pamiętasz jak ci dokuczał?! Wtedy my stawaliśmy w twojej obronie- wskazał na siebie i na Liama.
-Pamiętam- odpowiedziała zgodnie z prawdą- ale nie mogę całe życie prowadzić z nim wojny. Przeprosił mnie a ja dałam mu drugą szansę.
-Jednak nie jesteś taka mądra za jaką cie każdy ma. To zwykły gnojek. Chce cię uwieść, zaciągnąć do łóżka a potem rzucić i śmiać się z tym swoim kumplem Sullivanem.
-Danielu Archibaldzie przesadziłeś- wycedziła przez zęby po czym odwróciła się na pięcie i ruszyła na kolejną lekcję. W tym samym czasie w innej części zamku Joshua przeżywał to samo.
-Czemu zadajesz się z tą Clark?- dopytywało się wiele osób.
Każdego zbywał tym samym
-Nie twoja sprawa.
Jednak była jedna osoba której nie mógł tego powiedzieć.
-No no no teraz żeby się zabawić potrzebujesz Clark?
-Nie będę się nią bawił Nate.
-Więc czemu się z nią zadajesz?
-Bo jest miła i mogę z nią pogadać.
-Jakoś wcześniej ja ci wystarczałem. Naśmiewaliśmy się z niej i ci to nie przeszkadzało.
-Zmieniłem się. A ty co zazdrosny jesteś?
Sullivan nie odpowiedział tylko zamyślony ruszył w kierunku błoni. Po chwili siedział na trawie przed jeziorem. Jestem o nią zazdrosny stwierdził. Nie była mu już obojętna. Obserwował ją na każdej lekcji, podczas posiłku i wtedy kiedy gadała z innymi. Był wściekły kiedy Archibald ją dotykał albo z nią rozmawiał. A teraz dowiaduje się jeszcze, że jego najlepszy przyjaciel ma z nią kontakt. Nic tylko strzelić sobie w łeb. Czemu ja tak po prostu nie mogę się z nią zaprzyjaźnić pytał sam siebie. Wyobraził sobie jak  siedzi i rozmawia z Clark, jak ona śmieje się z jego kawałów, jak daje mu buziaka w policzek ale nagle  między nimi pojawił się jego ojciec Gregory Sullivan i wszystko się rozpłynęło. Z ust Nate znikł szczery uśmiech a oczy w których pojawiły się radosne ogniki przybrały po raz kolejny ten obojętny wyraz. Mimo tego, że był bogaty i w wyobrażeniu innych mógł mieć wszystko miał bardzo ciężkie życie. Od maleńkości wpajano mu różne zasady i nawet nie miał czasu na zabawę. Brakowało mu czułości i miłości ze strony rodziców. Matka tylko czasami ją okazywała ale ojciec nie pozwalał na więcej Ten kto okazuje uczucia jest słaby powtarzał ciągle. Jednak teraz kiedy widział Clark te wszystkie zasady uciekały gdzieś daleko. Każdy jej ruch sprawiał, że jego serce biło mocniej. Miała takie ciepłe oczy i taki piękny uśmiech, który skruszyłby nawet najtwardsze serce. I właśnie teraz przypomniał sobie, że kiedy skończy osiemnaście lat a stanie się to w grudniu odziedziczy spadek po swoim dziadku i nie będzie już zależny od ojca. Wstąpiły w niego nowe siły i przyrzekł sobie, że albo zdobędzie Clark albo do końca życie nie będzie uprawiał sexu.    

7 komentarzy:

  1. Wow! Jego postanowienie na koncu jest najlepsze *__*
    Czekam nn ^^
    Zycze weny :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rewelacyjny ! ;*
    Rozwaliłaś mnie jego ostatnim postanowieniem ;D


    Zapraszam do polubienia stronki :
    https://www.facebook.com/pages/Oddaj-mi-si%C4%99-dzisiaj-3/142721972553503 :)
    Z góry dziękuję ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne <3 <3
    Czekam na nastepny :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham Twojego bloga ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy nowy? Dodaj szybko bo nie moge sie doczekac xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze to nie wiem. Mam napisany tylko fragment i nie chcę go dodawać bo jest słaby. Postaram się jak najszybciej. Pozdrawiam

      Usuń