wtorek, 18 grudnia 2012

Opowiadanie II Zmieniłaś się

Witam wszystkich :) Zaczynamy nowe opowiadanie. Cieszycie się? :P Piszcie w komentarzach czy się wam podoba :D


Krzątała się po pokoju co jakiś czas podchodząc do łóżka i wkładając rzeczy do walizki. Był 31 sierpnia ostatni dzień wakacji. Jutro miała wrócić do szkoły. Cieszyła się nareszcie spotka się z przyjaciółmi, których nie widziała od dwóch miesięcy. Bardzo tęskniła. Wstała z łóżka i  podeszła do zdjęcia, które stało na komodzie. Była na nich czwórka roześmianych osób. Dwóch chłopaków i dwie dziewczyny. Liam Word, Dan Archibald, Taylor Archibald i ona. Cała czwórka uczyła się w ekskluzywnej szkole w okolicach Londynu Camp High z tą różnicą, że jej znajomych było na to stać a ona Jenny Clark musiała zapracować na stypendium, żeby znaleźć się w wymarzonej szkole. Do Camp High uczęszczała młodzież z bardzo bogatych rodzin. Jej przyjaciele też posiadali spore majątki. Na szczęście nie przeszkadzało im to, że ona ma gorszy status majątkowy. Tak jak większości uczniom w szkole. Oczywiście były wyjątki a jednego z nich nienawidziła najbardziej na świecie. To był ostatni rok w tej szkole. Chciała go w pełni wykorzystać. W tym roku spotkał ją szczególny zaszczyt, ponieważ otrzymała odznakę Prefekta. W szkole  dwie osoby pełniły tą funkcję. Były szczególnie uprzywilejowane, mogły odbierać i dodawać punkty uczniom. (W CH (Camp High) każdy uczeń przez cały rok zbierał punkty które później były sumowane. Dla każdego było to ważne, ponieważ ilość punktów była brana pod uwagę w czasie przyjmowania na studia.)
Gdy spojrzała na zegarek była 22. Postanowiła, że się umyje i położy bo jutro musi wstać wcześnie żeby zdążyć na pociąg. Kiedy wstała rano na jej twarzy zagościł ten charakterystyczny uśmiech. Kochała książki, lubiła się uczyć. Pomyślała, że jeszcze dzisiaj pójdzie do biblioteki żeby sprawdzić czy przez wakacje nie przybyło tam nowych ciekawych książek. Po zaliczeniu porannej toalety zeszła na śniadanie. Mama przygotowała jej ulubione naleśniki. Z rodzicami będzie widziała się dopiero na Święta Bożego Narodzenia. Uczniowie Camp High mieszkali w szkole i tylko w szczególnych przypadkach mogli ją opuszczać, (nie licząc świąt, chociaż jeśli ktoś nie chciał wracać do domu na tą okazje mógł zostać w szkole). Gdy zjadła ruszyła na górę ubrać się. Założyła rurki, bokserkę i bejsbolówkę. Do tego dobrała trampki. Włosy rozpuściła. Zrobiła sobie jeszcze delikatny makijaż. Musicie wiedzieć, że panna Clark zmieniła się przez te wakacje. Jej biodra się zaokrągliły, piersi stały się jędrne. Również włosy które w poprzednich latach wszyscy określali jako "szopę" przeszły metamorfozę. Teraz były gładsze i układały się w długie, ciemnobrązowe fale. Jeśli do tego dodamy opaleniznę nabytą tego lata na hiszpańskich plażach powstaje postać młodej i pięknej kobiety. Nie tylko wygląd uległ zmianie, także charakter. Z cichej myszki Jenny zrobiła się odważną, wypowiadającą własne zdanie dziewczyną. Zaczęła się malować. Delikatnie, żeby podkreślić swoją urodę. Stare rozciągnięte swetry zamieniła na bardziej kobiece eksponujące jej kształty ubrania. Tylko jedno się nie zmieniło. Jej ciepłe brązowe oczy w których zawsze płonęły ogniki. Spojrzała jeszcze raz na swój pokój i wyszła. Na stacje mieli odwieźć ją rodzice. Uczniowie mieli zamówiony specjalny pociąg tylko dla nich.
                                                                     ****
Na stacji można było dostrzec trójkę cały czas śmiejących się osób. Blondynkę z niebieskimi oczami i długimi nogami za którą oglądała się większa część brzydszej płci w szkole, co oczywiście nie podobało się jej starszemu bratu. Wysokiemu szatynowi o brązowych oczach i jego zielonookiemu  przyjacielowi.
-Gdzie ta Jenny już prawie 10?- pytała się zaniepokojona blondynka
-Spokojnie pewnie zaraz przyjdzie. Stary patrz jaka laska idzie w naszą stronę pewnie chcę się o coś zapytać starszych kolegów.
Po chwili znalazła się przy nich z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Jen? - spytała zdziwionym głosem blondi
-Taylor, Liam, Dan nie poznaliście mnie?
Chłopaki stali i wpatrywali się w nią z otwartymi ustami. Dziewczyna szybciej wyszła z szoku. Po minucie już przytulała przyjaciółkę.
-Hej chłopaki- pomachała im ręką przed oczami
-Zmieniłaś się- zdołał wydukać Liam
-Może trochę. Wiesz to nasz ostatni rok- popatrzyła na Dana i Liama- więc trzeba było coś zmienić. A teraz lepiej chodźcie bo zajmą nam wszystkie przedziały.
Ruszyli w stronę pociągu z uśmiechami na twarzy.
                                                                    ****
Podczas podróży każdy opowiadał co przydarzyło mu się podczas wakacji. I tak Jenny dowiedziała się, że Dan i Taylor byli we Włoszech ale dziewczyna nigdzie nie mogła iść sama bo brat jej nie pozwolił. Liam był na obozie piłkarskim całe dwa miesiące. W końcu to jeden z najlepszych piłkarzy w szkole i kapitan drużyny. Właśnie opowiadała im jak ona spędziła wakacje kiedy drzwi do pociągu otworzyły się. Stał w nich Teddy Wilson klasowa fajtłapa.
-Jest tu Jenny? Pani Evans chce żeby poszła do przedziału prefektów na chwilę
-Teddy patrzysz na mnie.
-Sorki nie poznałem cię
-Chyba będę bogata bo oni- tu wskazała palcem na przyjaciół- też mnie nie poznali. Dobra ja spadam bo Evans się wkurzy. Za chwilę wrócę
                                                                    ****
Szła przez pociąg z uśmiechem na twarzy i zastanawiała się kto jest drugim Prefektem. Po chwili zapukała do drzwi przedziału
-Proszę- usłyszała
Weszła do środka
-Dzień dobry pani Evans
-Dzień dobry- kobieta przywitała ją uśmiechem. Jen lubiła ją, była wychowawczynią w północnym skrzydle a więc w tym w którym mieszkała czwórka przyjaciół. W CH część szkoły w której mieszkali uczniowie była podzielona na cztery skrzydła: północne, południowe, wschodnie i zachodnie. Każda część miała własne drużyny piłkarskie, które walczyły o Puchar Dyrektora. Trzeba też wspomnieć, że poszczególne skrzydła się nie kochały a zwłaszcza północne z południowym. Kobieta wskazała ręką miejsce w którym miała usiąść dziewczyna- drugi prefekt się spóźnia. Musimy trochę poczekać- kiedy wypowiadała te słowa rozległo się pukanie do drzwi. Tak jak w przypadku Jenny pani Evans zaprosiła gościa do środka.
Jak wielkie było zdziwienie Jen kiedy w drzwiach zobaczyła jego- Nathaniela Sullivana. Jej największego wroga. To jakiś koszmar, to nie dzieje się na prawdę pomyślała. Od pierwszej klasy jej dokuczał i wyzywał ją od różnych tylko przez to, że była biedniejsza od niego. Oprócz tego mieszkał w skrzydle południowym, był kapitanem drużyny tak jak Liam. Wredny, egoistyczny, dupek. Leciały na niego wszystkie dziewczyny w szkole. Wysoki, błękitnooki brunet, dobrze umięśniony a na dodatek bogaty i inteligentny , marzenie każdej kobiet. Poprawka nie każdej. Była jedna dla której był tylko szują- Jenny Clark.
-Panie Sullivan zapraszam- wskazała mu miejsce obok dziewczyny
-Przepraszam może mi pani przedstawić koleżankę. Chyba się nie znamy
-Sullivan jaja sobie robisz? Nie poznajesz mnie?- wypaliła Jen nie zwracając uwagi na nauczycielkę
-Clark?
-Nie, święty mikołaj
-Przepraszam, że przerwę wam tę wymianę zdań ale jesteśmy tu w innej sprawie. Zostaliście prefektami...- pani Evans mówiła ale Jenny jej nie słuchała. Zastanawiała się dlaczego właśnie on, przecież w szkole jest tylu innych chłopaków.- Dziękuję możecie już iść- skończyła swój wywód. 
Jen szybko poderwała się do wyjścia. Nate zrobił to samo.
-No no no Clark wyrobiłaś się przez te wakacje- inne dziewczyny już by przed nim mdlały ale nie ona 
-Czyż bym słyszała komplement z ust Sullivana?
-Wiesz co przez chwilę myślałem, że drugi prefekt będzie jakiś normalny
-Też się zawiodłam.- rzuciła i odeszła w stronę swojego przedziału. 

4 komentarze:

  1. Dobrze się zaczyna ;D czekam na kolejne <3

    OdpowiedzUsuń
  2. zapowiada się ciekawie, szybko dodawaj następny;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne ! Czekam na kolejne części ;*

    OdpowiedzUsuń