wtorek, 14 maja 2013

Opowiadanie II Bo miłość to przekleństwo

~A kiedy ona cię kochać przes­ta­nie, zo­baczysz noc w środ­ku dnia, czar­ne niebo za­miast gwiazd, zo­baczysz wszys­tko to sa­mo, co ja.~ Edward Stachura 

James Blunt- Goodbye my lover

Miłość. Czy jest na świecie coś gorszego od niespełnionej i nieszczęśliwej miłości? Wiele osób bez wahania odpowie, że tak. Przecież mnóstwo ludzi choruje na nieuleczalne choroby, inni giną podczas wojen a jeszcze inni głodują. Ale takiej twierdzącej odpowiedzi udzielą tylko szczęśliwi, ci którzy nie zawiedli się na drugiej osobie, którzy mogą jej ufać, bo wiedzą, że kiedy obudzą się rano to ich ukochany lub ukochana będą leżeć obok. I nie ważne gdzie będą spędzać czas najważniejsze, że będzie przy nich ta druga osoba. 
A Jenny? Jenny zdecydowanie zawiodła się na miłości. Jego dotyk, który był ukojeniem, jego oczy w których zawsze tonęła, jego usta miękkie i całujące jak żadne inne teraz wydawały się być tylko senem, czymś co nigdy się nie wydarzyło. Cierpiała. Bała się angażować w uczucia, zawsze przychodziło jej to z trudem. Teraz spróbowała, i co? Warto było? Czy dla tych kilku wspólnie  spędzonych chwil, tych pocałunków dzięki którym czuła, że unosi się nad ziemią było warto?
Po raz kolejny ktoś udowodnił jej, że prawdziwa miłość taka jak w bajkach nie istnieje. Jaka ona była naiwna. Przecież wiedziała czego może spodziewać się po takim kimś jak Sullivan. Kilka ciepłych słówek, spotkań a ona mu zaufała. Za głupotę się płaci panno Clark.
Jej serce rozbiło się na miliony drobnych kawałków. Czy komuś uda się je poskładać? Czy ona na to pozwoli? 
Okazało się, że miłość to nie tylko błogosławieństwo, ale przede wszystkim przekleństwo.
***
Obudziła się bardzo wcześnie. Spała tylko kilka godzin. Leżała w samej bieliźnie przykryta od stóp do głów kołdrą, która dawała złudne uczucie bezpieczeństwa.. Po kilku minutach bezczynnego gapienia się w sufit postanowiła wstać i wziąć prysznic. Chciała zmyć z siebie całą wczorajszą noc. Tak po prostu zapomnieć.
Kropelki gorącej wody spływające po jej opalonym i idealnym ciele przynosiły ukojenie, którego szukała. Wraz z nimi z jej oczu płynęły łzy. Łzy zawodu, porażki, smutku, bólu i cierpienia. Teraz była odpowiednia chwila, dała upust swoim emocją. Za chwile znowu będzie ułożoną panią prefekt, dla której najważniejsza jest nauka i przyjaciele. Bo przecież ona nie może się zakochać. Szczególnie w kimś takim jak on. Zakręciła wodę i wyszła z pod prysznica z uniesioną głową. Wystarczy łez i użalania się nad sobą. Czas założyć maskę obojętności.
Na śniadaniu było bardzo mało osób. Wszyscy odsypiali po wczorajszej imprezie. Taylor pewnie spała u którejś z koleżanek. Jen wzięła tosta i posmarowała go dżemem. Już dziś wraca do domu. O 11 autobusy ze szkoły zabiorą ich na stację. Pewnie w domu też nie będzie kolorowo skoro czeka ją ciężka rozmowa z rodzicami na temat przeszłości. Ugryzła kęsa ale więcej nie było jej w stanie przejść przez gardło. Wstała i poszła tam gdzie zawsze znajdowała ukojenie. Do biblioteki. 
***
Siedziała w przedziale z Danem i Liamem gapiąc się bezczynnie w okno. Z dziecinną łatwością udało się jej przekonać brata Taylor do tego, że nie miała wyjścia i musiała iść z Sullivanem bo pani  Evans jej kazała. Byli Prefektami, a poza tym mogli dać dobry przykład innym żeby się nie kłócili a integrowali. Liam tylko spoglądał na nią od czasu do czasu. Wiedział, że kłamie i że wczoraj się coś wydarzyło. Jednak Jen miała pewność, że przyjaciel jej nie zdradzi. Miała też świadomość, że czeka ją z nim ciężka rozmowa. Jeszcze nie wiedziała co mu powie. Może wszystko, a może nic. Milczenie w towarzystwie Warda było czymś co bardzo lubiła.
Przeniosła swój wzrok właśnie na niego. Miał zamknięte oczy i słuchał muzyki. Dan jak zwykle coś jadł. Jaki on głupi pomyślała Jen, tylko dziecko mogło nabrać się na taką bajeczkę. Postanowiła, że wyjdzie na korytarz żeby się przewietrzyć i rozprostować nogi.
-Idę do łazienki- oznajmiła a później zniknęła za drzwiami przedziału.
Stanęła przy jednym z okien na korytarzu. Po chwili uchyliła je a zimne powietrze uderzyło w jej rozpaloną twarz. Uśmiechnęła się, ale nie był to uśmiech szczery, taki jaki gości na twarzy osoby szczęśliwej. Był to uśmiech pełen ironii i szyderstwa. Krajobraz za oknem ciągle był taki sam. Wszystko pokrywały grube warstwy śniegu. Monotonny niczym moje życie pomyślała.
-Szukałem cię- usłyszała JEGO głos. Od samego rana starała się go unikać, ale wiedziała, ze w końcu musi dojść do tego spotkania. Widocznie właśnie teraz była odpowiednia pora. Jeszcze raz zaciągnęła się świeżym powietrzem, a później zamknęła okno i obróciła się w jego stronę. Od razu spojrzała mu prosto w oczy. Nie chciała okazywać słabości.
-Widocznie słabo skoro dopiero teraz znalazłeś- odparła. 
-Byłem wczoraj u ciebie, ale nie otwierałaś.
-Pewnie już spałam, źle się czułam.
-Dzięki za marynarkę- uśmiechnął się.
-Nie ma sprawy. Chciałeś coś jeszcze?- ton jej głosu był obojętny, jakby rozmawiała z kimś obcym.
-Właściwie to tak- uśmiechnął się przebiegle i schylił się żeby ją pocałować. Odepchnęła go ręką.
-Coś się stało?- zapytał zdziwiony.
-Wiesz co? To wszystko nie ma sensu. Kogo my chcemy oszukać? Ja i ty to coś co nigdy się nie zdarzy i nie powinno. Jesteśmy z dwóch różnych światów. Zapomnijmy o tym co było.- słowa z ledwością przechodziły jej przez gardło, ale chciała zakończyć to tu i teraz.- wesołych świąt Nate- ostatni raz użyła jego imienia po czym odeszła kierując się w stronę swojego przedziału.
***
Wszedł do jednej z łazienek żebyś się trochę uspokoić. Odkręcił wodę, oparł się rękami o umywalkę i spuścił głowę patrząc na silny strumień wody, przeklinając pod nosem.
- Ktoś tu chyba ma zły humor. - usłyszał irytujący głos po swojej lewej stronie i zdał sobie sprawę z tego, że nie zauważył znajdującej się w środku Sereny. Dziewczyna stała przy odsuniętym oknie i paliła papierosa przyglądając mu się uważnie. 
Nate podniósł głowę rzucając jej krótkie spojrzenie. Powoli wypuszczała dym ze swoich ust i patrzyła na niego tym bezczelnym wzrokiem, który jeszcze bardziej doprowadzał go do szału.
- Zapal sobie. - powiedziała podając mu swojego papierosa - To dobry sposób na stres.
- Powiedzmy, że znam lepsze sposoby. - powiedział, wziął z jej ręki papierosa, wrzucił go do otwartej toalety, a następnie popchnął dziewczynę na ścianę i zbliżył swoją twarz do jej na odległość kilku centymetrów.
Uśmiechnął się na bok patrząc w jej lekko zdziwione oczy po czym przeniósł swoje spojrzenie na jej usta, a potem przyciągnął je do siebie i zachłannie pocałował. Serena zatopiła długie paznokcie w jego czarnych włosach z tyłu głowy i odwzajemniła głęboki pocałunek.
- Wiedziałam, że wrócisz. - powiedziała cicho uśmiechając się przy tym.
- Zamknij się - szepnął Sullivan podnosząc ją za tyłek i kładąc na półce obok umywalki, a potem szybko całując jej szyję i rozpinając bluzkę.
***
-Nareszcie w domu- powiedziała Jen kiedy tylko przekroczyła próg. Na dworzec wyjechała po nią mama. Wcześniej pożegnała się ze wszystkimi życząc im wesołych świąt i posyłając każdemu udawany uśmiech.
-Gdzie tata? Muszę z wami o czymś porozmawiać- oznajmiła.
-Widzisz córciu taty nie ma.Ja też muszę ci coś powiedzieć.
Jen nie świadoma tego co zaraz usłyszy usiadła na kanapie i oparła wygodnie swoją głowę. Matka usiadła obok i złapała ją za ręce.
-Między mną i tata nie układało się ostatnio zbyt dobrze. Stały się rzeczy które nie powinny się stać- zaczęła Nelly.
-Co chcesz przez to powiedzieć?- Jen spojrzała w oczy matki.
-Rozwodzimy się.
-Czy mogłabyś powtórzyć chyba źle usłyszałam?
-Córciu wiem, że ciężko ci to zrozumieć, ale...- w oczach dziewczyny pojawiły się łzy. Spadło na nią kolejne wielkie rozczarowanie.
-Nie chcę tego słuchać- krzyczała- wyjeżdżam, nie szukajcie mnie i nie dzwońcie- chwyciła za walizkę, której jeszcze nie zdążyła zanieść do swojego pokoju i wybiegła na ulicę. Po chwili siedziała w taksówce i podawała kierowcy miejsce do którego chciała jechać. Wyjęła swój telefon i wybrała numer. Po kilku sygnałach odebrała kobieta.
-Dzień dobry. Zmieniłam zdanie, za kilka godzin będę w Paryżu.
***
Życie bywa bardzo przewrotne. Wszystko co masz, dzięki czemu czujesz się szczęśliwy możesz stracić w każdej chwili i nawet nie mieć na to wpływu. Jedyną pewną rzeczą na ziemi jest śmierć. Tylko czy lepiej umrzeć po wielu latach w których szczęśliwe chwile bardzo często przeplatane były porażkami i cierpieniem, czy żyć krótko i nie doświadczyć niczego? Zdecydowanie wybieram tę pierwszą opcje...
***   
Tak, było warto...


***
Cześć :) Starałam się jak najszybciej i jest :D Mam nadzieję, że się spodoba. Zamyka on pierwszą cześć tego opowiadania. Uprzedzam: na pewno nie dodam kolejnego rozdziału w weekend bo mnie nie będzie w domu. Postaram się go napisać jak najszybciej.
P.S. Nie denerwujcie się na mnie za to, ze tak komplikuje życie Jen. Dzięki temu opowiadanie nie jest nudne. I nie martwcie się ona też kiedyś będzie szczęśliwa :)

10 komentarzy:

  1. o ja pierdziele, ale namieszałaś
    ja to już nic nie rozumiem
    totalnie NIC o.O
    jesteś niesamowita
    fantastycznie piszesz
    <3

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG! Co to bylo?? No niezle namieszalas dziewczyno, nie powiem :)
    Nate mne no.. po prostu mnie wkurzyl tym 'incydentem' w kiblu.. ! I ta cala Serena... napatoczyla sie i o! :x
    Boze co oni wyprawiaja? Nie mogla mu powiedziec, ze slyszala o tym 'zakladzie'? Nie zrobilby tego co zrobil. Ale w sumie... skoro tak rozwiazuje problemy, to niech Jen sie o tym dowie :) wtedy to juz ogole, no ale nie moge ogarnac, ze on.... no zrobil to co zrobil. :x
    Juz lepiej jakby zajarał, i jeszcze ten rozwod. Oj wspolczuje dziewczynie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ale namieszałaś ;p
    ale jest świetnie, naprawdę super <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Nie wiem jeszcze :) postaram się w środę dodać, ale nie obiecuje :D ciężko mi się pisze ten rozdział, bo muszę zamieszczać w nim dużo szczegółów :)

      Usuń
  5. Kochana ! Ja czekam na kolejny :D I się niecierpliwię ;p
    Ostro namieszałaś <3 a następnego nie widać :x
    Rozumiem brak czasu, naukę itd. Teraz jest kilka dni wolnego - poświęć chodź jeden i daj nam kolejny rozdział :D <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. kiedy bedzie nastepny? Juz nie moge sie doczekac ;) uwielbiam czytac twoje opowiadania ;3

    OdpowiedzUsuń