niedziela, 4 listopada 2012

Opowiadanie I To boli, bardzo boli

Rozdział krótki ale jest :) Po wczorajszej imprezie stać mnie tylko na takie coś. Przepraszam, że takie słabe. Poprawie się w następnych.


-Daj jej spokój- gdy tylko usłyszałam te słowa skierowałam głowę w stronę Justina który je wypowiedział
-Nie dam jej spokoju dopóki się wszystkiego nie dowie
-Łukasz przestań- włączyłam się do rozmowy- ja już wiem
-Tak ci się tylko wydaje
-O czym ty mówisz?
Ale nie zdążył mi odpowiedzieć bo doskoczył do niego Justin i uderzył pięścią w twarz. Byłam zszokowana tym co zobaczyłam. Stałam w miejscu jak zaczarowana.
-Odwal się od niej skurwielu- powiedział jeszcze do leżącego na podłodze Łukasza a później pociągnął mnie za rękę i skierowaliśmy się do wyjścia. Szliśmy nie odzywając się do siebie. Ja po kolei układałam sobie w głowie to co widziałam. Analizowałam każde słowo i zachowanie chłopaków. Właśnie byliśmy w parku tym niedaleko mojego domu. Usiadłam na ławce, Justin obok mnie. Byłam już gotowa na tę rozmowę
-Justin o co chodzi?
-O nic
-O nic?! To dlaczego go uderzyłeś i skąd wy się w ogóle znacie?
-Myślisz, że on jest taki święty?! Znamy się bo on też zarabiał tak jak ja, na ringu.
Jak Łukasz mógł tak zarabiać? Nic mi o tym nigdy nie mówił. Przecież nie wyglądał na takiego nie zachowywał się brutalnie. Nie docierało to do mnie
-Co nie wierzysz mi?
-A jak powiedział, że tylko mi się wydaje, że wiem wszystko to o co mu chodziło?- zmieniłam temat, nie wiedziała jeszcze co o tym myśleć
Milczał. Czyli jednak czegoś nie wiem.
-Powiedz mi do cholery
-Chciał ci powiedzieć, że zaprzyjaźniłem się z tobą tylko dlatego żebyś dała mi te pieniądze. Później bym zniknął i nigdy ci ich nie oddał.
-To prawda?
-Na początku chciałem tak zrobić ale...- nie zdążył dokończyć
-Idiotka ze mnie co? Fajnie się było śmiać z głupiej naiwnej Anki a ja ci zaufałam naprawdę chciałam ci pomóc i tu wcale nie chodzi o te pieprzone pieniądze bo nie są najważniejsze ale o to że... że ja cię polubiłam.
Wstałam i nie zwracając na niego uwagi ruszyłam w stronę domu.
-Ania czekaj ja ci to wytłumaczę- podbiegł do mnie
-Odpierdol się ode mnie. Nie chcę cię więcej widzieć i znać.
Odeszłam. Dopiero teraz po moim policzku zaczęły spływać łzy. Najpierw jedna później kolejne. Znowu cierpiałam z powodu chłopaka. Frajerka ze mnie. Czemu tak łatwo ufam ludziom? Miałam być silna a płacze z powodu jakiegoś sukinsyna. Właśnie dlaczego ja płacze? Dlatego, że mnie oszukał czy dlatego, że osoba którą pokochałam mnie tak bardzo zraniła? Czy ja go pokochałam? Nie wiem może to uczycie zostało zniszczone w zarodku tym co teraz mi zrobił. Ale jak zwykle głupia naiwna Anka znowu została sama.  

3 komentarze: