czwartek, 30 sierpnia 2012

Opowiadanie I Magiczna noc

Część wszystkim. Postanowiłam, że dodam dzisiaj kolejną część, chociaż ciężko mi było ją napisać. Może dlatego jest taka krótka? :) Jeśli się wam nie spodoba to wybaczcie w kolejnych postaram się poprawić.
Anita nie mogę odpowiedzieć na Twoje pytanie dowiesz się w następnych rozdziałach :)




Patrzyli się na siebie przez chwilę aż w końcu ciszę przerwała Ania.
-Muszę wracać już do domu zrobiło się późno.
-No dobrze to ja cię odprowadzę a po drodze opowiesz mi co się stało. Może być?- uśmiechnął się
Ania kiwnęła głową. Teraz ona i Łukasz szli obok siebie. Dziewczyna opowiadała o tym co wcześniej wydarzyło się na polanie między nią a Arturem. Kiedy skończyła Łukasz starał się ją pocieszyć
-Nie martw się jak sobie wszystko przemyśli to zadzwoni i znowu będziecie razem.
-Mam nadzieję.
Właśnie doszli pod dom Ani. Zatrzymali się przed furtką.
- Łukasz dziękuje za to, że mnie pocieszasz i wspierasz jesteś prawdziwym przyjacielem.
-Nie ma za co. Chodź tu do mnie.
Mocno ją przytulił a później pożegnał całusem w policzek. Kiedy Ania wróciła do domu zjadła coś, umyła się i przebrała. Położyła się w swoim łóżku i słuchała muzyki. Już przysypiała kiedy zaczął dzwonić telefon. Zobaczyła na wyświetlaczu, że to Artur. Odebrała.
-Mam nadzieję, że cię nie obudziłem.
-Jeszcze nie spałam.
-To dobrze. Przepraszam jestem idiotą. Powiedziałaś mi to bo chcesz być ze mną szczera a ja zachowałem się jak palant. Prawda jest taka, że szaleje za tobą. Nie wytrzymałbym z myślą, że cię zostawiłem. Kocham cię i zrobiłbym dla ciebie wszystko.
-Może i jesteś palantem i idiotą ale moim.
-Mam coś dla ciebie wyjdź na balkon.
-Ale po co?- mówiąc to podeszła do drzwi balkonowych i zaczęła je otwierać. Kiedy wyszła na zewnątrz nie wierzyła własnym oczom. Stał tam Artur. Kiedy ją zobaczył klęknął i wyjął coś z kieszeni.
-Wybaczysz mi?- wtedy otworzył pudełeczko. Ania zobaczyła, że w środku znajduje się piękny naszyjnik.
-Pewnie, że ci wybaczę. Kocham cię wariacie.
On wstał wyjął naszyjnik z pudełeczka i zapiął go na szyi Ani.
-Jest piękny ale nie musiałeś.
-Nie musiałem ale chciałem. Taka dziewczyna jak ty zasługuje na wszystko.
Patrzyli sobie w oczy. Ania widziała w nich ten sam blask jak wtedy kiedy na polanie poprosił ją o to żeby byli razem. Teraz pragnęła żeby ją pocałował tak jak tylko on potrafi. Zrobił to przecież zawsze wiedział czego chciała. Pierwszy raz od bardzo dawna poczuła się naprawdę szczęśliwa. Później oboje usiedli na dużym fotelu który stał na balkonie. Ania oparła głowę na ramieniu Artura i wpatrywała się w gwiazdy. Kątem oka widziała, że on patrzy na nią i się uśmiecha. To była najbardziej magiczna noc w całym jej życiu.       

2 komentarze: