piątek, 24 sierpnia 2012

Opowiadanie I Stało się

No i mam kolejny rozdział (trochę krótki, ale po wczorajszych emocjach w mojej głowie tylko mecz. Mam nadzieję, że mi wybaczycie) :) Prosiłabym o komentarze, bo nie wiem czy w ogóle ktoś tu zagląda i czy się Wam podoba. 



Ciszę trwającą już długą chwilę przerwała Ania. Postanowiła poinformować Łukasza o swoim wyjeździe
-Jutro jadę do babci na wieś.
-Mam nadzieję, że długo tam nie będziesz.
-Miałam zostać na dwa tygodnie, ale jeśli chcesz to wrócę wcześniej. Ktoś musi się tu tobą zająć.
-Będę się nudził i tęsknił.
-Nic ci nie będzie. Pograsz sobie w szachy z wujkiem.
-Wiesz marzyłem o tym całe życie- odparł z ironią.
-Nie marudź już i wracajmy, bo zrobiło się późno.
-No dobrze
W drodze powrotnej nie odzywali się do siebie. Ania martwiła się, że Łukasz obraził się na nią. Chciała zostać, ale obiecała już babci i znajomym, że przyjedzie i nie chciała ich zawieść. Gdy doszli na podwórko dziewczyna szybko pobiegła na huśtawkę. Po chwili Łukasz do niej dołączył. Ania postanowiła spytać czy się na nią gniewa. I zaczęła tłumaczyć, że już wszystkim obiecała i nie może się wycofać.
-Głuptasie ja nigdy bym się na ciebie nie pogniewał- powiedział Łukasz i się uśmiechnął. Ania ucieszyła się. Siedzieli tak na huśtawce i obserwowali niebo. Było pełne gwiazd. Dziewczyna uwielbiał się w nie wpatrywać i szukać tych spadających, by móc pomyśleć życzenie. Może miała 17 lat, ale z niektórych spraw się nigdy nie wyrośnie. Kiedy było już naprawdę zimno Ania oparła głowę na ramieniu Łukasza a on objął ją swoją ręką by zrobiło jej się cieplej.
-Mogłabym tak siedzieć całą wieczność.
-Ja też, szczególnie w takim towarzystwie. Mówiąc to  spojrzał na nią tymi swoimi czekoladowymi oczami. Ania podniosłą głowę z ramienia chłopaka. Teraz wpatrywali się w siebie tak jak miało to miejsce nad rzeką. Widziała, że zaraz ich usta się spotkają. W głowie krążyło jej tyle myśli, które w pewnym momencie ustały. Łukasz ją pocałował. Oblała ja fala ciepła. Czuła się bezpiecznie tak jak kiedyś w ramionach Artura. Chłopak całował tak delikatnie i namiętnie. Przeszywały ją dreszcze. Miała wrażenie, że świat wokół nich stanął a oni całują się bardzo długo. Wtedy światło przed domem się zapaliło. Ania i Łukasz szybko odskoczyli od siebie. To była mama dziewczyny, która poprosiła by Ania przyszła już do domu. Drzwi się zamknęły. Oni spojrzeli na siebie.
-Muszę już iść. Ania wstała z huśtawki, odwróciła się i zaczęła podążać w stronę domu.
-Poczekaj- krzyknął Łukasz i dobiegł do niej- Muszę się z tobą pożegnać. Wtedy jeszcze raz namiętnie ją pocałował. Ania nie wiedziała co się dzieje nie zdążyła zareagować w żaden sposób. Gdy skończyli dziewczyna odeszła i rzuciła tylko ,,Dobranoc” na pożegnanie. 

1 komentarz: