Ciszę
trwającą już długą chwilę przerwała Ania. Postanowiła poinformować Łukasza o
swoim wyjeździe
-Jutro jadę
do babci na wieś.
-Mam
nadzieję, że długo tam nie będziesz.
-Miałam
zostać na dwa tygodnie, ale jeśli chcesz to wrócę wcześniej. Ktoś musi się tu
tobą zająć.
-Będę się
nudził i tęsknił.
-Nic ci nie
będzie. Pograsz sobie w szachy z wujkiem.
-Wiesz marzyłem o tym całe życie- odparł z ironią.
-Nie marudź
już i wracajmy, bo zrobiło się późno.
-No dobrze
W drodze
powrotnej nie odzywali się do siebie. Ania martwiła się, że Łukasz obraził się
na nią. Chciała zostać, ale obiecała już babci i znajomym, że przyjedzie i nie
chciała ich zawieść. Gdy doszli na podwórko dziewczyna szybko pobiegła na
huśtawkę. Po chwili Łukasz do niej dołączył. Ania postanowiła spytać czy się na
nią gniewa. I zaczęła tłumaczyć, że już wszystkim obiecała i nie może się
wycofać.
-Głuptasie
ja nigdy bym się na ciebie nie pogniewał- powiedział Łukasz i się uśmiechnął.
Ania ucieszyła się. Siedzieli tak na huśtawce i obserwowali niebo. Było pełne gwiazd. Dziewczyna uwielbiał się w nie wpatrywać i szukać tych spadających, by móc pomyśleć życzenie. Może miała 17 lat, ale z niektórych spraw się nigdy nie wyrośnie. Kiedy było już naprawdę zimno Ania oparła głowę na ramieniu
Łukasza a on objął ją swoją ręką by zrobiło jej się cieplej.
-Mogłabym
tak siedzieć całą wieczność.
-Ja też,
szczególnie w takim towarzystwie. Mówiąc to spojrzał na nią tymi swoimi czekoladowymi
oczami. Ania podniosłą głowę z ramienia chłopaka. Teraz wpatrywali się w siebie
tak jak miało to miejsce nad rzeką. Widziała, że zaraz ich usta się spotkają. W
głowie krążyło jej tyle myśli, które w pewnym momencie ustały. Łukasz ją
pocałował. Oblała ja fala ciepła. Czuła się bezpiecznie tak jak kiedyś w
ramionach Artura. Chłopak całował tak delikatnie i namiętnie. Przeszywały ją
dreszcze. Miała wrażenie, że świat wokół nich stanął a oni całują się bardzo
długo. Wtedy światło przed domem się zapaliło. Ania i Łukasz szybko odskoczyli
od siebie. To była mama dziewczyny, która poprosiła by Ania przyszła już do
domu. Drzwi się zamknęły. Oni spojrzeli na siebie.
-Muszę już
iść. Ania wstała z huśtawki, odwróciła się i zaczęła podążać w stronę domu.
-Poczekaj-
krzyknął Łukasz i dobiegł do niej- Muszę się z tobą pożegnać. Wtedy jeszcze raz
namiętnie ją pocałował. Ania nie wiedziała co się dzieje nie zdążyła zareagować
w żaden sposób. Gdy skończyli dziewczyna odeszła i rzuciła tylko ,,Dobranoc” na
pożegnanie.
i love it <3.
OdpowiedzUsuń