sobota, 27 października 2012

Opowiadanie I Chwila Prawdy

Tym razem rozdział jest długi i myślę, ze naprawdę dobry. Sandruu cwana jesteś :P Ale teraz poważnie. Wydaje mi się, że oprócz Ciebie, Karolki, Vanessy i Truskaweczki nikt tego nie czyta. Nie wiem czy jest sens dalej to kontynuować. Muszę się nad tym poważnie zastanowić... Miłego czytania Dziewczyny :*:*


W samochodzie przez całą drogę żadne z nas się nie odzywało. Może to i dobrze. Nie wiadomo co Justin mógł mi powiedzieć, jeszcze bym przez to jakiś wypadek spowodowała. Dojechaliśmy do domu po 20. Wysiedliśmy nadal w ciszy i udaliśmy się w stronę drzwi wejściowych. Wyjęłam klucze z torebki i otworzyłam drzwi. Po wejściu do salonu zapaliłam lampkę. Dopiero teraz kiedy spojrzałam na chłopaka zobaczyłam, że znowu jest pobity. Może nie w tym stopniu co ostatnio ale jednak pobity. Miał rozciętą wargę z której leciała krew. Wzięłam chusteczkę i nie odzywając się zaczęłam ją ocierać. Kiedy skończyłam bez słowa udałam się na górę do swojego pokoju. On mnie nie zatrzymywał. Kiedy znalazłam się już w pokoju od razu ruszyłam do łazienki. Musiałam wziąć prysznic. Rozebrałam się i weszłam do kabiny. Puściłam wodę która zaczęła tańczyć po całym moim ciele. Było mi przyjemnie, mogłabym tak cały czas. Moje myśli gdzieś odpłynęły i wcale nie chciałam żeby wracały. Stałam tak bardzo długo ale w końcu stwierdziłam, że muszę wyjść. Zaczęłam wycierać się ręcznikiem. Nie wzięłam żadnych ubrań na zmianę więc owinęłam się w cieplutki ręcznik i wyszłam do pokoju. Podeszłam do szafy i zaczęłam w niej grzebać. Wybrałam leginsy i dużą koszulkę. Miałam iść do łazienki żeby to założyć kiedy usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę-powiedziałam
Do pokoju wszedł Justin. W ręku trzymał dwa kubki. Patrzył się na mnie bardzo dziwnie. Ale dlaczego? No tak zapomniałam przecież byłam w samym ręczniku. Zmieszałam się i zawstydziłam. Staliśmy tak przez chwilę aż w końcu powiedziałam
-Poczekaj chwilę zaraz przyjdę- ruszyłam w stronę łazienki a on odprowadzał mnie wzrokiem. Czułam go na sobie. Trzeba przyznać, że musiałam wyglądać seksownie w tym ręczniku. Ciekawe co sobie o mnie pomyślał zastanawiałam się podczas ubierania. Po 2 minutach wróciłam do pokoju. Justin siedział na fotelu przy stoliku.
-Zrobiłem kakao- wstał i podał mi kubek z napojem. Uwielbiałam kakao. Kolejna rzecz która kojarzyła mi się z dzieciństwem czyli z tymi szczęśliwymi chwilami mojego życia. Usiadłam na podłodze oparłam się o łóżko i podciągnęłam kolana do twarzy. W pokoju paliła się tylko lampka. Wpatrywałam się w podłogę i czekałam aż on coś powie. Ciszę przerwał mój telefon. Cholera czemu teraz? Zdenerwowana wzięłam go z łóżka i odebrałam.
-Halo- powiedziałam nieprzyjemnym głosem
-Hej to ja Artur. Wszystko dobrze? Martwię się
-Nic mi nie jest
-Na pewno? Jesteś zdenerwowana
-Tak na pewno. Przepraszam ale muszę kończyć zobaczymy się jutro w szkole- rozłączyłam
Usiadłam we wcześniejszej pozycji i milczałam.
-Przepraszam za dzisiaj, za to że do ciebie zadzwoniłem i przerwałam to co robiłaś-zaczął
-Nie musisz przepraszać-nadal wpatrywałam się w podłogę- tylko powiedz mi w końcu co się dzieje, powiedz mi coś o tobie i powiedz mi kto cie tak pobił wcześniej i teraz.
-Nie chcę cie na nic narażać i nie chcę żebyś się tym przejmowała
-Nie jestem już mała nic mi nie będzie. Od dawna mieszkam tu sama, radzę sobie ze wszystkim sama czasem lepiej czasem gorzej ale sobie radzę więc nie mów mi że nie chcesz mnie narażać i wyduś to z siebie do jasnej cholery- nie wytrzymałam
Nie odzywał się przez chwilę, chyba zaskoczyłam go trochę moimi słowami. Później wstał i usiadł obok mnie. Spojrzałam na niego. W oczach malował mu się smutek i wrażliwość. Zgrywał twardziela ale tak naprawdę był czuły. Wiedziałam to. Zaczął bardzo cicho tak, że prawie nie słyszałam co mówi
-Tylko nie przerywaj mi
Kiwnęłam głową na potwierdzenie. Usiadłam tym razem po turecku żeby dobrze widzieć Justina.
-Kiedy miałem 19 lat moja matka zostawiła mnie i ojca. Wcześniej byliśmy szczęśliwą rodziną. Do tej pory nie wiem dlaczego odeszła. Ojciec się załamał i zaczął pić. Ja musiałem sobie jakoś radzić sam. Jedyną ucieczką od wszystkiego był boks. Chodziłem na trening codziennie i wyżywałem się na worku za wszystko co mnie spotyka. Zacząłem być agresywny. Jak ktoś mi nie pasował po prostu dostawał. W klubie urządzaliśmy sobie pojedynki. Kiedyś podszedł do mnie jakiś facet i spytał czy nie chciał bym na tym zarobić. Zgodziłem się bo brakowało mi kasy. Podał mi adres na który poszedłem następnego dnia. Odbywały się tak nielegalne walki. Tamten facet zaproponował mi żebym walczył tak jak tamci a będzie mi płacił. Zgodziłem się. Poobijać kilku gości to żaden problem dla mnie. Zacząłem walczyć za kasę. Wygrywałem i cieszyłem się sławą. Wszyscy na mnie stawiali. Poczułem się pewnie. Pożyczałem pieniądze których ciągle mi brakowało i mówiłem, że oddam jak wygram. Ale zacząłem przegrywać nie miałem z czego spłacać długów. No i dlatego zostałem tak pobity kiedy znalazłaś mnie w parku. Nie chciałem żebyś dzwoniła na policję bo to jeszcze bardziej pogorszyło by sprawę. Później cały czas się ukrywałem, ale dzisiaj mnie znaleźli a to- pokazał na twarz- to ostrzeżenie za 2 dni mam mieć kasę. 
Mój mózg intensywnie pracował. Starałam się rozłożyć na czynniki każde jego słowo. Dopiero teraz zaczęło docierać do mnie co on czuje. Moje problemy przy tym to nic.
-Ile im musisz oddać?- spytałam
-30 tysięcy
-Pomogę ci- byłam w stanie dać mu te pieniądze chciałam żeby był wolny, chciałam pomóc wyjść mu na prostą
-Nawet o tym nie myśl i tak zrobiłaś dla mnie bardzo dużo
-To co zrobisz? Skąd weźmiesz tą kasę?
-Jeszcze nie wiem ale na pewno nie od ciebie
-Przecież mi oddasz później.
-Już ci mówiłem nie wezmę od ciebie tych pieniędzy i koniec tego tematu.
-Nie odpuszczę tak łatwo jutro o tym jeszcze pogadamy.
-Lepiej pij to kakao bo ci wystygnie- uśmiechnął się. Miał bardzo ładny uśmiech kiedy to robił na policzkach pojawiały mu się słodkie dołeczki.
-Teraz ty mi opowiedz coś o sobie. Chłopak dzwonił bo się martwi co? Przepraszam za to, że ci przeszkodziłem.
-Już nie przepraszaj i nie mam chłopaka. To co chcesz wiedzieć?
-Mam wiele pytań.
-No wiec czekam
Zaczął zadawać mi różne pytania o rodziców, o dom, o dzieciństwo w końcu też o to dlaczego jestem sama. Ja nic nie ukrywałam opowiadałam mu o wszystkim o Arturze też. Nie bałam się mu teraz powiedzieć on się otworzył przede mną więc ja przed nim też. Rozmawialiśmy bardzo długo czasami się głośno śmiejąc. Justin okazał się bardzo fajnym chłopakiem tylko szkoda że tak bardzo doświadczonym przez życie. Leżeliśmy na łóżku nadal zwierzając się sobie. Kiedy spojrzałam na zegarek była 2. Robiłam się coraz bardziej śpiąca. Powieki mi opadały. Próbowałam to powstrzymywać ale nie udało się. Odpłynęłam do krainy snów.

6 komentarzy:

  1. Dziewczyno kocham Cie za to opowiadanie! ;* :D
    I nie kończ go :) Zawsze możemy Ci pomóc zdobyć nowych czytelników ;p No nie? ;>
    Rozdział, jak każdy - świetny ! :) Czekam na kolejny ;)
    <3

    OdpowiedzUsuń
  2. no jasne że możemy ci pomóc, wspaniale i nie kończ błagam;*

    OdpowiedzUsuń
  3. PodobaMiSię ;DD
    CZekam na nastepny ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na kolejne, fajnie piszesz :)

    http://my-inmos-secret.blogspot.com/ <-- to mój, zapraszam! :)

    OdpowiedzUsuń